
OCHOTNICY MAZOWIECCY I WIELKOPOLSCY
Rozdział X
Mówiąc o militarnych czynach Orląt nie można pominąć dokonań formacji ochotniczych, które przybyły dla Obrony Lwowa i Kresów z innych części Rzeczypospolitej. Głównie z Mazowsza i Wielkopolski. Warto zacząć chronologicznie, od warszawskiego Komitetu Obrony Lwowa powołanego do życia już w listopadzie 1918 roku. Poznań jeszcze wtedy, nieco przyczajony, czekał do skoku na niepodległość. To na jednym z pierwszych posiedzeń owego warszawskiego komitetu (przewodniczyli mu założyciele: prof. Politechniki Warszawskiej Józef Boguski, cioteczny brat Marii Skłodowskiej-Curie, i znany warszawski prawnik Antoni Osuchowski), a potem na wiecu w auli wielkiej Politechniki w dniu 6 listopada ogłoszono projekt powołania do życia Warszawskiej Legii Akademickiej mającej wzmocnić Obronę Lwowa i Kresów. Projekt został przyjęty przez aklamację, a poparcie dla tej inicjatywy wyraził zaraz po powrocie z Magdeburga naczelnik Józef Piłsudski, mimo iż obaj inicjatorzy byli działaczami endeckimi blisko związanymi z Romanem Dmowskim.
Pierwsi chętni do nowej formacji zgłosili się praktycznie natychmiast. Byli to w większości studenci UW, SGGW i PW, ale również sporo gimnazjalistów. Zaraz potem pojawiły się zalążki komend w Lublinie, Krakowie, Wilnie i właśnie w Poznaniu. I tu jest kłopot, bliźniaczy dla kwestii identyfikacji poległych pod Zadwórzem. Tak naprawdę nie wiemy, ilu z tych, którzy się zgłosili rzeczywiście walczyło w Obronie Lwowa, ilu poległo, ilu zostało rannych. Niewątpliwą jest jedynie ogólna liczba Orląt Warszawskiej Odsieczy – co najmniej 4 tysiące żołnierzy. Część z nich spoczywa na obu Cmentarzach Powązkowskich w Warszawie i nekropoliach innych miast. Na Kresach przedjałtańskich większość miejsc pochówku zniszczono. Na lwowskim Panteonie Orląt utworzono dla 27 poległych specjalną Warszawską Kwaterę Akademicką. Nie jest to bynajmniej nazwa oficjalna – a jedynie określenie zasłyszane z ust lwowskich, polskich przewodników.
Więcej
×
Szczególną sławą owiany był II Batalion Piechoty, złożony z ochotników, typowych warszawskich i podwarszawskich zabijaków. Dowodzony był jednocześnie przez dwóch kapitanów – Karola Płoszajskiego i Tadeusza Trapszo. Dla bezprzykładnej odwagi członków nazwany został „Batalionem Śmierci” bliźniaczo dla abrahamowych „Straceńców”.
Naczelny Wódz Józef Piłsudski dokonując przeglądu sił polskich na froncie w Chodorowie, zwracając się do żołnierzy i oficerów tego batalionu powiedział:
Chłopcy!... Dumny jestem z tego, że mam taki Żelazny Batalion, który można nazwać śmiało Batalionem Śmierci, bo rzeczywiście w dotychczasowych bojach daliście dowody pogardy dla niebezpieczeństwa i śmierci. Ściągnąłem was tutaj z Warszawy, abyście pokazali wszystkim – i swoim, i wrogom, jak powinien walczyć żołnierz polski, abyście pokazali, jak walczy żołnierz z Batalionu Śmierci, i pewny jestem, że znów okryjecie się nieśmiertelną sławą. Dzisiaj was czeka nowe zwycięstwo. Pójdziecie naprzód, jako oddział czołowy w decydującej rozprawie z wrogiem, pójdziecie jako grupa szturmowa, która złamie opór nieprzyjaciela i utoruje drogę innym. Chłopcy! Liczę na wasze męstwo i na waszą waleczność.
Odsiecz Wielkopolska
Czas zajrzeć do Wielkopolski, gdzie Polacy (głównie w Poznaniu) z niepokojem przyglądali się sytuacji na południowo-wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Do świąt Bożego Narodzenia Niemcy ograniczali prasę, ale po udanym powstaniu „Dziennik Poznański” i „Kurier Poznański” bardzo szeroko informowały o sytuacji we Lwowie. Już 12 grudnia w „Kurierze” ukazał się słynny artykuł „Tragedia lwowska”. 8 lutego ogłoszono nabór do armii ochotniczej dla pomocy Lwiemu Grodowi. Nabór szedł wolniej, niż się spodziewano, choć najliczniej zgłaszała się młodzież. Łącznie zgłosiło się 204 ochotników. Wyjazd do Lwowa nastąpił 9 marca.
Gen. Dowbor-Muśnicki żegnając na dworcu Odsiecz Wielkopolską powiedział m.in.: Chłopcy! Idziecie na odsiecz Lwowa! Pamiętajcie – jak się sprawicie, tak o nas sądzić będą. Pokażcie, cośmy warci. Trzymajcie się razem, niech wam nawet myśl w głowie nie postoi, abyście mogli kiedykolwiek ręce podnieść do góry. Dla żołnierza polskiego jest tylko jedno hasło – albo trup, albo zwycięstwo. Pamiętacie o Bogu, z modlitwą idźcie w bój, jak przodkowie nasi. Walczyć będziecie nie za sprawę jakiegoś koła czy warstwy, ale za sprawę całego narodu polskiego. Wyjeżdżacie dobrze zaopatrzeni, unieście ze sobą to poczucie ładu i porządku, które nas trzyma, w nowe warunki. Zachowajcie się tak, jak na prawego Polaka i Poznańczyka przystało. Idźcie w bój śmiało, ochoczo, będziemy pamiętali o was i niedługo więcej nas ruszy w wasze ślady. Niech was Bóg prowadzi! Czołem!
Ważnym zwieńczeniem dotychczasowej opowieści jest wizyta we Lwowie marszałka Józefa Piłsudskiego w towarzystwie znakomitego sojusznika marszałka Francji Ferdynanda Focha. Bohaterska postawa miasta Semper Fidelis wzbudzała nie tylko w Polsce oczywisty podziw. Józef Piłsudski zdecydował o nadaniu miastu Krzyża Orderu Virtuti Militari. Do zakończenia II wojny światowej jako jedynemu polskiemu miastu. Uroczysta ceremonia odbyła się na stopniach pomnika Adama Mickiewicza 22 listopada 1920 roku. Plac Mariacki nie pomieścił tłumów chętnych do uczestniczenia w święcie.
Grozą powiało, gdy nieokiełznane z radości tłumy porwały Marszałka Przekazywano go sobie górą z rąk do rąk i postawiono dopiero na stopniach gmachu Teatru Wielkiego, gdzie zaplanowano uroczyste przedstawienie „Kordiana”. Po spektaklu, gdy Józef Piłsudski wyszedł z teatru, rozentuzjazmowane tłumy wyprzęgły konie z powozu, a mieszkańcy miasta założyli sobie postronki, zaprzęgli się do pojazdu i pociągnęli go na Dworzec Główny. Również wielki przyjaciel Polski – naczelny wódz wojsk alianckich marszałek Francji (i marszałek Polski) Ferdynand Foch – złożył hołd bohaterskiemu miastu. Przemawiając w auli Uniwersytetu Lwowskiego powiedział między innymi:
W chwili, gdy wykreślano granice Europy, biedząc się nad pytaniem, jakie są granice Polski, Lwów wielkim głosem odpowiedział – Polska jest tutaj!
Lwowianie odwdzięczyli się Fochowi – ulica prowadząca do Dworca Głównego miała go za patrona do zimy 1939 roku.